-No i dlatego właśnie przyszłam tu do Was.- ukończyła swój monolog Holly. Prawdę mówiąc nie słuchałam jej. Siedziałyśmy na korytarzu szpitala, na oddziale radiologicznym. Szczerze mówiąc nie sądzę aby ktokolwiek ją słuchał. Wszyscy byli zdenerwowani, a na razie nikt nam nie powiedział co się stało. Niall skoczył po jakieś gorące napoje z automatu. Przyniósł kilka kaw, nikt nie tknął. Stojąc na zimnej podłodze ostygły zupełnie. Spojrzałam po wszystkich po kolei. Harry, Zayn i Liam siedzieli na przeciwko mnie. Wszyscy troje spali. Pozostali po mojej stronie. Josh po mojej prawej, Holly po lewej. Mój kuzyn podał mi klucze od domu, bełkocząc coś w stylu "idź z Holly się przespać, potem się zmienimy". Nie miałyśmy zamiaru się sprzeciwiać. Byłyśmy padnięte, w końcu siedzenie w szpitalu całą noc nie jest czymś, co nie męczy. Powlokłyśmy się w stronę wyjścia, zanim zniknęłyśmy za zakrętem rzuciłam krótkie spojrzenie na blondyna, który w tym momencie siedział z głową schowaną w dłoniach. Chyba zasnął.... Uśmiechnęłam się lekko i zniknęłam za zakrętem.
-Zaczekajcie!- ktoś za nami biegł i krzyczał na cały korytarz. odwróciłam się i zobaczyłam Nialla, przy którym stała pielęgniarka i karała go za krzyczenie w szpitalu. W sumie miała racje.- Idę z Wami, jestem padnięty.- mruknął. I co miałyśmy zrobić? To jego dom. Bez słowa dojechaliśmy do domu. Blondyn od razu pobiegł na górę, my położyłyśmy się na jednej kanapie w salonie.
-Wolisz Harrego czy Nialla?- zapytała po kilku minutach. Poczułam nieprzyjemny ucisk w żołądku.
-Harry jest moim przyjacielem.
-Po kilku dniach?!- zawołała, uciszyłam ją wzrokiem.
-Tak.- mruknęłam.
-Czyli wolisz Nialla?
-Zwariowałaś?! On ma dziewczynę, a poza tym to nie!- krzyknęłam, tym razem ona skarciła mnie wzrokiem. Z poddenerwowania zaczęłam składać koc w równą kostkę.
-Prześpij się z nim, to najlepszy sposób.-westchnęła.
-Z kim? W ogóle nie będę się z nikim ruchać! nie jestem jakąś dziw..- nie skończyłam, bo Holly posłała mi zabójcze spojrzenie.
-Dokończ.-wyszeptała.-Dziwką tak?! To chciałaś powiedzieć?- zaczęłam machać głową w lewo i w prawo, nie zdążyłam jednak jej zatrzymać w żaden sposób. Wyszła trzaskając drzwiami.
-Co wy wyprawiacie?- wychrypiał Niall, schodząc po schodach. Kosmyki jego włosów były rozwiane każdy w zupełnie w inną stronę. Siedziałam sztywno na kanapie, czując mokrość w oczach.
-Coś nie tak?- zapytał.
-Wszystko ok.- mruknęłam szybko wycierając kroplę spływającą po poliku.
-Jeśli chodzi o ten jogurt to przepraszam, nie wiedziałem że będziesz aż tak to przeżywała.- sapnął, powiedział to na żarty. Wiadomo, że nikt by nie przeżywał jogurtu. Uśmiechnęłam się mimo woli.
-Pokłóciłam się z Holly.- powiedziałam po chwili. Zrobił minę typu 'uuu, nie dobrze'.
-Meg.- zawołał krótko, spojrzałam na niego, a ten mi zrobił zdjęcie.
-Niall! Wyglądam okropnie!- krzyknęłam widząc na jego iPhonie moje zdjęcie.- Błagam Ciebie, usuń to! Wyglądam jakbym miała jakiegoś zamuła!-Niall się tylko ze mnie śmiał. Stał i rechotał w najlepsze.
'Boże, co za idiota'
-Usunę jak dasz mi Ciebie nauczyć grać na gitarze.- odparł. Zabrzmiało to tak dziwnie, że zrobiłam minę głoszącą 'że co proszę?'. W sumie zawsze chciałam się tego nauczyć.- Brakuje mi ucznia, a ty masz długie palce.
No i co z tego, że mam długie palce ?! Powiedz w końcu, ze chcesz mnie do łóżka zaciągnąć! O oł... za dużo czasu spędzonego z Holly. Przyniósł gitarę i usiadł obok mnie na kanapie.
-Znaczy... trochę tam grywałam na gitarze.- westchnęłam, podczas gdy on grał Wake me up.- Nie śpiewasz?- zapytałam szczerze zdziwiona, przecież on jest wokalistą! Poczekałam, aż przejdzie refren i zaczęłam śpiewać.
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
Przestał grać, wpatrywał się w struny gitary.
-Coś nie tak? Dlaczego nie grasz?!- zbulwersowałam się, bo zaczęło mi się podobać, no. Brzydko śpiewam pewnie, i wytrąciłam go z rytmu!
-Nie... Tylko nie spodziewałem się..
-Czego?
-Że tak śpiewasz ładnie.- po jego wypowiedzi mnie zamurowało. Poczułam, jak moje policzki aż wrzą.- Brałam lekcje śpiewu.- odpowiedziałam wstając pospiesznie i poszłam do kuchni. Jaka ja głodna jestem...
-Meg! Twój brat dzwoni, mówi że to pilne!- krzyknął blondyn z salonu, zerwałam się do biegu w stronę telefonu. Chwyciłam za słuchawkę, cisza. Niall cały czerwony już się dławi śmiechem. Co go tak śmieszy? Zaraz zaraz...
-Ja nie mam przecież brata.- po tym zdaniu wybuchłam śmiechem i aż się położyłam na podłogę.
Po dziesięciominutowym śmiechu (ja leżałam na podłodze, on na kanapie. Pomijając fakt, że co na siebie spojrzeliśmy to jeszcze bardziej się śmialiśmy xD) w końcu przestaliśmy. W sumie nie wiem co nas tak śmieszyło...sytuacja może i była śmieszna, ale nie aż tak. Przez całe moje życie się tak nie uśmiałam, jak przez te kilka dni w tym domu. Chyba doznaliśmy w tym samym momencie głupawki, bo to nie był śmiech ze śmiesznej sytuacji, to była faza. W pewnym momencie usłyszeliśmy szczęk kluczy w drzwiach i błyskawicznie podnieśliśmy się z podłogi.
-Nialler, Barbara do mnie dzwoniła, bo nie odbierasz... oddzwoń do niej lepiej.- Liam wkroczył do salonu i położył się na kanapie. Blondyn pobiegł na górę, a ja? No właśnie. Nie mam co robić! Pokłóciłam się z przyjaciółką, która na pewno mi nie przebaczy tak szybko. Nawet nie mam chłopaka, nikogo w sumie. Powlokłam się schodami na górę. Przechodząc obok pokoju Nialla PRZYPADKIEM usłyszałam kawałek rozmowy. W zasadzie będąc na tym piętrze nie dało się tego nie usłyszeć. Darł mordę w najlepsze, a drzwi na dodatek były uchylone. Z resztą możecie mi nie wierzyć, ale słyszałam nawet, jak osoba z drugiej strony telefonu krzyczy. Nie m pojęcia co, ale sam fakt.
-Daj spokój! Nie zdradzam Cię! To kuzynka Josha, a z resztą skąd wiesz o niej!?
-...!?
`uuu, widzę że mowa o mnie...` usiadłam na podłodze pod drzwiami i słuchałam dalej.
-Co?! Chcesz ją zobaczyć? Przecież to nie jest eksponat, z resztą ona ma dopiero siedemnaście lat.
-...!
-Nie.
-...!
-Świetnie... na razie.- warknął na koniec i się chyba rozłączył. Błyskawicznie wstałam i pobiegłam w stronę swojego pokoju. Ledwo zdążyłam, bo Niall już wychodził , kiedy ja zamknęłam drzwi od swojego.
-Megan!- ktoś wrzasnął z dołu. Zwlokłam się z łóżka i zeszłam na dół. Wszyscy zarwaliśmy noc i nic nie jedliśmy, więc w jadalni napotkałam jedzenie.
`Boże, dziękuję Ci`
Na pudełku od jedzenia było napisane Nandos. Co to w ogóle jest!? Widziałam to kiedyś na mieście i na Q2 arena, ale nigdy w tym nie zamawiałam. Przeszła mi przez głowę, że chcą mnie otruć. To by było opłacalne (:>). Sięgnęłam po coś w panierce i włożyłam całe do ust. Żułam żułam żułam.
-Dobre.- stwierdziłam z całą buzią wypchaną podejrzaną potrawą.
`Ej... ale to serio dobre`
Zjadłam jeszcze cztery takie cosie i mnóstwo frytek. Jak babcie kocham, muszę kiedyś wziąć Holly do tego całego Nandos. Oczywiście, kiedy się już pogodzimy, bo nie sądzę aby chciała teraz gdziekolwiek ze mną iść.
-Jedziesz do szpitala?- zapytał blondyn, Liam się nie odzywał, bo co chwilę przysypiał. Wzruszyłam ramionami.
-To jedziemy razem?- spytał ponownie. Boże człowiek, czego ty ode mnie chcesz?! Nagle naszła mnie dzika myśl, że przecież lepiej aby Barbie mnie z nim nie widziała na mieście. O nie nie. Nie mam zamiaru im psuć związku. W sumie lepiej by dla Nialla było, aby sobie znalazł wartego siebie.
-Jadę.- rzekłam krótko zakładając czarne converse przed kostkę.
Wsiedliśmy do czarnego range rovera z rejestracją `A69`. Co za zboki, nawet samochód mają zboczony. Usiadłam na fotelach o białej, skórzanej tapicerce. Czysta tak bardzo, jakby ktoś na nią pluł i polerował rękawem. Niall co chwilę zmieniał radio, którego słuchaliśmy w aucie. Na jednej ze stacji usłyszałam piosenkę, którą bardzo lubię ale nie znam tytułu ani wykonawcy.
-Zostaw, proszę.- mruknęłam przyglądając się mojemu ramieniu widocznego w bocznym lusterku. Uśmiechnął się i podgłośnił minimalnie.
-Jaki jest tytuł tej piosenki?- zapytałam.
-Live while we're young
-A wykonawca?-zapytałam ponownie, ale tym razem jego reakcja była dziwna. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, zupełnie nie patrzył na drogę.
-Na serio nie wiesz?- zakpił i przerzucił bieg.
`NOSZ KURWA MÓWIĘ, ŻE NIE`
Zamiast tego pokiwałam głową, lecz na mojej twarzy można było dostrzec zdenerwowanie.
-To nasza piosenka.- powiedział. O cholera..
-Na prawdę?-Jako odpowiedź tylko sapnął. Siedzieliśmy w ciszy kilka minutek, kiedy zaczął padać deszcz, a nad nami zebrały się kłęby czarnych chmur. "Padać" to zbyt kucykowe określenie. To była po prostu ulewa.
-Cholera, no. Nie ma miejsca na parkingu, trzeba gdzieś poszukać.- po tym przeklnął cicho pod nosem.
'Nie ładnie tak klnąć w towarzystwie damy :3'
-Tam jest wolne.- wskazałam w miejsce, gdzie kilkanaście metrów przed nami było puste pole. Przyspieszył, ale ktoś okazał się szybszy i po chamsku nam się wpieprzył przed nas. Zaśmiałam się, ale blondyn posłał mi wrogie spojrzenie, od którego momentalnie ucichłam.
-Mogę się przefarbować na blond?- zawołałam, kiedy spojrzałam na jego ciemne odrosty.
-Yhymm.-mruknął cicho.
-Dziękuję, że mnie raczysz słuchać, ale żeby m nie było... zgodę uzyskałam od dorosłego :3
Jeszcze kurwa się szturnę na blond'
poniedziałek, 24 lutego 2014
środa, 12 lutego 2014
Rozdział 8
Poszliśmy do parku, który znajdował się dosłownie dwie przecznice dalej. Harry usiadł na ławce, więc byłam zmuszona uczynić to samo.
-Nie jesteś z Anglii, prawda?- zapytał od razu, kiedy moje pośladki wylądowały na ławce.
-Jestem z Irlandii, przeprowadziłyśmy się już dosyć dawno do Londynu, ale nadal nie ogarniam waszego akcentu i rozkładu miasta.- uśmiechnął się słodko, ale ja nie odwzajemniłam tego gestu- Dzisiaj w nocy na prawdę nic tego...- wyjaśniłam.
- Wiem, przecież jesteśmy przyjaciółmi, a poza tym on ma dziewczynę.
`zaraz zaraz... PRZYJACIÓŁMI ?!` w środku krzyczałam, na zewnątrz jednak zmusiłam się na lekki uśmiech.
-O wilku mowa.- mruknął patrząc przed siebie. Dopiero po chwili zobaczyłam o co Harry`emu chodziło. Dosłownie trzydzieści metrów przed nami zobaczyliśmy....
-Barbara...- wyszeptałam widząc, jak dziewczyna całuje się z jakimś chłopakiem, zupełnie różnym od Nialla. Spojrzałam na towarzysza, jak zareagował na ten szokujący widok? On jednak siedział wyluzowany, podparł się łokciem o oparcie i oglądał.
-Wiedziałeś?!- zawołałam.
-Nie drzyj się tak, bo nas zobaczą. Wiedziałem, wszyscy wiemy.
-Niall też?- zapytałam z nutką żalu.
-Oczywiście, że tak.- mruknął i spojrzał na żwirową ścieżkę. - On ją zbyt mocno kocha, ona go wcale.- dodał tym samym, ponurym głosem.
Z tego powodu, że jestem dość wrażliwa, po prostu pociekły mi same łzy. Wtuliłam się w Harrego, który po tej opowieści był zupełnie wyprany z emocji. Wypłakałam mu się w szyję, co było nawet trochę zabawne. Jednak ani ja, ani on się nie zaśmialiśmy. W końcu położyłam się wzdłuż na ławce, pozwalając kolanom być na kolanach Harry`ego i stopom zwisając swobodnie poza ławką.
-Dlaczego ty taka mała jesteś?- zaśmiał się i zaczął rysować kółka palcem, na mojej rzepce.
- Zapytaj się pana boga.- prychnęłam.
-Lubię małe.- stwierdził po chwili ciszy, a ja poczułam jak moje policzki robią się gorące. Uśmiechnęłam się lekko, mimo woli.
-Idziemy do domu?- zapytał i ściągnął moje nogi z jego. Skinęłam tylko głową ruszyliśmy w stronę domu.
-Nie jesteś z Anglii, prawda?- zapytał od razu, kiedy moje pośladki wylądowały na ławce.
-Jestem z Irlandii, przeprowadziłyśmy się już dosyć dawno do Londynu, ale nadal nie ogarniam waszego akcentu i rozkładu miasta.- uśmiechnął się słodko, ale ja nie odwzajemniłam tego gestu- Dzisiaj w nocy na prawdę nic tego...- wyjaśniłam.
- Wiem, przecież jesteśmy przyjaciółmi, a poza tym on ma dziewczynę.
`zaraz zaraz... PRZYJACIÓŁMI ?!` w środku krzyczałam, na zewnątrz jednak zmusiłam się na lekki uśmiech.
-O wilku mowa.- mruknął patrząc przed siebie. Dopiero po chwili zobaczyłam o co Harry`emu chodziło. Dosłownie trzydzieści metrów przed nami zobaczyliśmy....
-Barbara...- wyszeptałam widząc, jak dziewczyna całuje się z jakimś chłopakiem, zupełnie różnym od Nialla. Spojrzałam na towarzysza, jak zareagował na ten szokujący widok? On jednak siedział wyluzowany, podparł się łokciem o oparcie i oglądał.
-Wiedziałeś?!- zawołałam.
-Nie drzyj się tak, bo nas zobaczą. Wiedziałem, wszyscy wiemy.
-Niall też?- zapytałam z nutką żalu.
-Oczywiście, że tak.- mruknął i spojrzał na żwirową ścieżkę. - On ją zbyt mocno kocha, ona go wcale.- dodał tym samym, ponurym głosem.
Z tego powodu, że jestem dość wrażliwa, po prostu pociekły mi same łzy. Wtuliłam się w Harrego, który po tej opowieści był zupełnie wyprany z emocji. Wypłakałam mu się w szyję, co było nawet trochę zabawne. Jednak ani ja, ani on się nie zaśmialiśmy. W końcu położyłam się wzdłuż na ławce, pozwalając kolanom być na kolanach Harry`ego i stopom zwisając swobodnie poza ławką.
-Dlaczego ty taka mała jesteś?- zaśmiał się i zaczął rysować kółka palcem, na mojej rzepce.
- Zapytaj się pana boga.- prychnęłam.
-Lubię małe.- stwierdził po chwili ciszy, a ja poczułam jak moje policzki robią się gorące. Uśmiechnęłam się lekko, mimo woli.
-Idziemy do domu?- zapytał i ściągnął moje nogi z jego. Skinęłam tylko głową ruszyliśmy w stronę domu.
***
-Chcę poznać wasze dziewczyny.-stwierdziłam po kilku minutowym marszu. Harry przyglądał mi się kilka sekund w milczeniu.
-Nie sądzę, abyś WSZYSTKIE polubiła.- odparł kładąc szczególny nacisk na słowo 'wszystkie'. Fakt, że wypowiedział to zdanie nieco INACZEJ bardzo mnie zdziwił.
-Jak to nie wszystkie? Z którą coś nie tak?- zapytałam prosto z mostu, kiedy dochodziliśmy do furtki prowadzącej na nasz ogródek.
-No wiesz... Ogólnie to zależy od Twojego gustu, ale ja osobiście nienawidzę Barbary i Danielle.- Zrobiłam dziwną minę, próbując się domyślić, czyje to dziewczyny. Posłałam kilka spojrzeń Harry'emu, chyba zrozumiał, bo uśmiechnął się słodko i odpowiedział.
-Danielle to dziewczyna Liama, tego miłego, a Barbara to dziewczyna Nialla.- odpowiedział nadal lekko chichocząc.
Posłałam mu minę pełną podziękowań, że mimo naszej krótkiej znajomości rozumiemy się bez słów.
-Uważaj na nie... Są podstępne i wredne.- dodał po chwili. Chciałam wybuchnąć śmiechem, to zdanie może i powodowałoby salwy śmiechu. Jednak nawet nawet się nie uśmiechnęłam, bo Harry zrobił na prawdę poważną minę. Widać było, że nie żartował.
'Co one Ci zrobiły?'
Nagle zaczął trząść głową w prawo i w lewo. Dość agresywnie, następnie odgarnął loki na bok, mnie w tym czasie zupełnie zamurowało. To było dość dziwne, ale i imponujące. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, on też mi się przyglądał. Trwało to dość długo, nasze spojrzenia przeszywały siebie, lecz przerwanie było zbyt trudne. Zieloność jego tęczówek więc mnie pożerała. W jednej sekundzie coś mnie pogilgotało w nosie i kilka razy, głośno psiknęłam. Niestety, psując atmosferę.
-Na zdrowie.- uśmiechnął się lekko, odwzajemniłam uśmiech.
Do wieczora nic się szczególnego nie działo, obejrzałam z Harrym i Louisem kilka filmów. Nie mam pojęcia, gdzie w tym czasie była reszta. Nim się spostrzegłam była już dwudziesta druga. Louis oznajmił, że jest zmęczony i powlókł się niczym zombie do swojego pokoju. Spojrzałam na Harry'ego, ten przyglądał się schodom, jakby jeszcze nie zrozumiał, że Louisa już na nich nie ma.
-Gdzie reszta chłopaków?- zapytałam nieco zachrypniętym głosem.
-Niall gdzieś wyszedł z Barbie, Liam z Dan , Zayn nie wiem...pewnie z Per- mruknął ponuro. Chyba na prawdę nie lubi Barbary, skoro ją nazywa 'Barbie'.- Chce Ci się spać?- zapytał kładąc nogi przed sobą, na ławie.
-Nie.-wyszeptałam ledwo słyszalnym głosem. On jednak usłyszał i westchnął lekko. - Czekamy na resztę, aż wrócą?
-Możemy.- odpowiedział i przymknął na chwilę oczy.
'Jak można o tej porze iść spać?!'
Przewróciłam oczami i włączyłam telewizor. Przeskakując kanały natrafiłam na film 'nie na mój wiek'. Nie martwcie się, to tylko horror. Mówiąc TYLKO nie pomyślałam o jednym...To AŻ horror. Po prostu nienawidzę takiego typu filmów. Nagle pokazali lustro i człowieka przed nim. Za gościem pokazała się straszna twarz, mnie aż zmroziło.
-Harry.- wyszeptałam gorączkowo, szturchając śpiącego chłopaka za ramię. Kilka razy powtarzałam jego imię, aż w końcu się obudził.
-Co jest?- wymruczał.
-Zasnąłeś, oglądam horror, ale się boję.- wyglądało to może żałośnie, ale w tym momencie się nad tym nie zastanawiałam, jak moja twarz w tym wypadnie. Było ciemno, nikogo nie było przy mnie, oprócz śpiącego Harrego i na dodatek oglądałam SAMA horror. Co byście zrobili w takiej sytuacji? Może się nie boicie horrorów. Ja niestety tak. Bez słowa mnie przytulił, poczułam przyjemne ciepło bijące od jego osoby. Wtuliłam się do jego klatki piersiowej i zasnęłam.
-Nie sądzę, abyś WSZYSTKIE polubiła.- odparł kładąc szczególny nacisk na słowo 'wszystkie'. Fakt, że wypowiedział to zdanie nieco INACZEJ bardzo mnie zdziwił.
-Jak to nie wszystkie? Z którą coś nie tak?- zapytałam prosto z mostu, kiedy dochodziliśmy do furtki prowadzącej na nasz ogródek.
-No wiesz... Ogólnie to zależy od Twojego gustu, ale ja osobiście nienawidzę Barbary i Danielle.- Zrobiłam dziwną minę, próbując się domyślić, czyje to dziewczyny. Posłałam kilka spojrzeń Harry'emu, chyba zrozumiał, bo uśmiechnął się słodko i odpowiedział.
-Danielle to dziewczyna Liama, tego miłego, a Barbara to dziewczyna Nialla.- odpowiedział nadal lekko chichocząc.
Posłałam mu minę pełną podziękowań, że mimo naszej krótkiej znajomości rozumiemy się bez słów.
-Uważaj na nie... Są podstępne i wredne.- dodał po chwili. Chciałam wybuchnąć śmiechem, to zdanie może i powodowałoby salwy śmiechu. Jednak nawet nawet się nie uśmiechnęłam, bo Harry zrobił na prawdę poważną minę. Widać było, że nie żartował.
'Co one Ci zrobiły?'
Nagle zaczął trząść głową w prawo i w lewo. Dość agresywnie, następnie odgarnął loki na bok, mnie w tym czasie zupełnie zamurowało. To było dość dziwne, ale i imponujące. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, on też mi się przyglądał. Trwało to dość długo, nasze spojrzenia przeszywały siebie, lecz przerwanie było zbyt trudne. Zieloność jego tęczówek więc mnie pożerała. W jednej sekundzie coś mnie pogilgotało w nosie i kilka razy, głośno psiknęłam. Niestety, psując atmosferę.
-Na zdrowie.- uśmiechnął się lekko, odwzajemniłam uśmiech.
Do wieczora nic się szczególnego nie działo, obejrzałam z Harrym i Louisem kilka filmów. Nie mam pojęcia, gdzie w tym czasie była reszta. Nim się spostrzegłam była już dwudziesta druga. Louis oznajmił, że jest zmęczony i powlókł się niczym zombie do swojego pokoju. Spojrzałam na Harry'ego, ten przyglądał się schodom, jakby jeszcze nie zrozumiał, że Louisa już na nich nie ma.
-Gdzie reszta chłopaków?- zapytałam nieco zachrypniętym głosem.
-Niall gdzieś wyszedł z Barbie, Liam z Dan , Zayn nie wiem...pewnie z Per- mruknął ponuro. Chyba na prawdę nie lubi Barbary, skoro ją nazywa 'Barbie'.- Chce Ci się spać?- zapytał kładąc nogi przed sobą, na ławie.
-Nie.-wyszeptałam ledwo słyszalnym głosem. On jednak usłyszał i westchnął lekko. - Czekamy na resztę, aż wrócą?
-Możemy.- odpowiedział i przymknął na chwilę oczy.
'Jak można o tej porze iść spać?!'
Przewróciłam oczami i włączyłam telewizor. Przeskakując kanały natrafiłam na film 'nie na mój wiek'. Nie martwcie się, to tylko horror. Mówiąc TYLKO nie pomyślałam o jednym...To AŻ horror. Po prostu nienawidzę takiego typu filmów. Nagle pokazali lustro i człowieka przed nim. Za gościem pokazała się straszna twarz, mnie aż zmroziło.
-Harry.- wyszeptałam gorączkowo, szturchając śpiącego chłopaka za ramię. Kilka razy powtarzałam jego imię, aż w końcu się obudził.
-Co jest?- wymruczał.
-Zasnąłeś, oglądam horror, ale się boję.- wyglądało to może żałośnie, ale w tym momencie się nad tym nie zastanawiałam, jak moja twarz w tym wypadnie. Było ciemno, nikogo nie było przy mnie, oprócz śpiącego Harrego i na dodatek oglądałam SAMA horror. Co byście zrobili w takiej sytuacji? Może się nie boicie horrorów. Ja niestety tak. Bez słowa mnie przytulił, poczułam przyjemne ciepło bijące od jego osoby. Wtuliłam się do jego klatki piersiowej i zasnęłam.
***
-Patrz jak słodko wyglądają.- mruknął jakiś głos.
-Cicho idioto, bo ich obudzisz!
-Udało mu się.- mruknęłam otwierając po woli oczy. Ujrzałam nad sobą trzy twarze. Louis, Liam i Zayn... Blondyn siedział znudzony na fotelu. Przyjrzałam mu się kilka sekund. Ten spojrzał na mnie i szybko odwrócił wzrok. Wyglądało to strasznie nienaturalnie.
'Co ja się nim przejmuję?!'
-Przepraszam!- wyjęczał Louis. Dopiero teraz zobaczyłam w jakiej pozycji spałam. Przytulona byłam do Harrego, który jeszcze smacznie spał. Z prędkością światła od niego odskoczyłam i spaliłam buraka. Może nie ma w tym nic wstydliwego. Ja jednak nienawidzę być przyłapywana na czymkolwiek, nawet na leżeniu przytulona na kanapie.
-Co na śniadanie?- zapytałam szybko rozgladając się po pokoju, napotkałam tylko wzrok londyna. od razu spojrząłam w inną stronę, lekko speszona.
'Co się dzieje do cholery?!'
-To co sobie zrobisz.- mruknął Zayn, zmroziłam go wzrokiem. Mimo tego wstałam i powlokłam się do kuchni. Czułam, jak wszyscy się na mnie gapią. Przyspieszyłam krok i zniknęłam za ścianą. Otworzyłam lodówkę, która jak już wspominałam była wypchana po brzegi. Jednak moim oczom ukazał się jogurt truskawkowy. Intuicja wręcz nakazała mi po niego sięgnąć. Zatrzymałam kubeczek w lodówce wzrokiem i odwróciłam się po łyżeczkę. Chwyciłam metalowe urządzenie i z powrotem do lodówki. Nagle mnie scięło z nóg.
-GDZIE JEST MÓJ JOGURT?!- wrzasnęłam na cały dom, odpowiedział mi czyjś chichot. Ktoś mi zajebał mój jogurt! Wręcz pobiegłam cała głodna i w nerwach (Megan głodna- Megan zła) do jadalni. Tam co zobaczyłam? Nialla, który w najlepsze już kończył jeść moje śniadanko. Rzuciłam mu miażdżące spojrzenie. Zawsze na wszystkich to działało, znam osoby, które na mój wzrok aż piszczały. Tak, chodzi o Holly. Na niego nie działało. Może nie mogłam się skupić i wykonać spojrzenia jak należy? Zrobił minę typu 'Fuck yeach, jeden zero dla mnie, dziwko'. No może bez tego na końcu, chociaż kto go tam wie.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-To mój dom, moja lodówka i niestety...mój ulubiony i jedyny jogurt w tym domu.- odparł z miną pełną tryumfu.
-Pożałujesz tego.- warknęłam, obmyślając już tortury i zemsty, jakie mogę wykorzystać na blondynie. Po jego twarzy trudno było ocenić czy się boi, czy śmieje. Wiadomo, że mnie jeszcze dobrze nie zna.
-Zobaczymy.- mruknął podając mi pusty kubeczek, zapewne z myślą abym go wyniosła. Tego już było za wiele. W myślach już go uderzyłam w twarz, w realu stałam odrętwiała. Jak ktoś może być aż tak chamski?! Odwróciłam się na pięcie i pomaszerowałam na górę, do swojego pokoju.
-No co za chuj, no.- warknęłam, kiedy zaburczało mi potężnie w brzuchu. Moim oczom ukazała się paczka chipsów Walkers, które dostałam od Josha kilka dni temu. Nie tknięta. Szybko ją opróżniłam.
-Jaka ja głodna jesteeeem!- krzyknęłam do ściany. Nie mam pojęcia czego się spodziewałam, że ona da mi śniadanie?
Zeszłam na dół, tam siedział Niall i Harry. Nagle nie wytrzymałam i wypaliłam:
-Niall mi zeżarł mój truskawkowy jogurt!
Blondyn przewrócił oczami, jednak nie zwracałam na niego uwagi.
-Przecież ty nienawidzisz truskawkowych.- stwierdził Harry bardzo zdziwiony.
-Zrobiłeś to specjalnie!- ryknęłam głośno i rzuciłam się w stronę blondyna, który już leżał skulony ze śmiechu. Harry w ostatnim czasie wstał i mnie przytrzymał. Jak babcie kocham w odpowiednim momencie, bo blondynek by połowę twarzy miał siną.
-Specjalnie się zmusiłeś go zjeść, aby młodej zrobić na złość?!- zaśmiał się Harry wybuchając śmiechem.
-Był ohydny!!!- wrzasnął Niall i ryknął jeszcze głośniejszym rechotem. Zrobiłam minę 'og god, why' i zaczęłam się śmiać razem z nimi. Aż do łez.
-Jesteście... niemożliwi.- wysapałam między salwami śmiechu.
-Możecie się przestać śmiać?!- zawołał Louis z drugie końca pokoju, widać było że nie ma zamiaru się śmiać. Coś się stało...
-El jest w szpitalu.- wyszeptał. Wszyscy skamienieliśmy, wiadomo nie znam jej, ale jego mina nie głosiła nic w stylu 'wszystko będzie dobrze'.
-Przepraszam!- wyjęczał Louis. Dopiero teraz zobaczyłam w jakiej pozycji spałam. Przytulona byłam do Harrego, który jeszcze smacznie spał. Z prędkością światła od niego odskoczyłam i spaliłam buraka. Może nie ma w tym nic wstydliwego. Ja jednak nienawidzę być przyłapywana na czymkolwiek, nawet na leżeniu przytulona na kanapie.
-Co na śniadanie?- zapytałam szybko rozgladając się po pokoju, napotkałam tylko wzrok londyna. od razu spojrząłam w inną stronę, lekko speszona.
'Co się dzieje do cholery?!'
-To co sobie zrobisz.- mruknął Zayn, zmroziłam go wzrokiem. Mimo tego wstałam i powlokłam się do kuchni. Czułam, jak wszyscy się na mnie gapią. Przyspieszyłam krok i zniknęłam za ścianą. Otworzyłam lodówkę, która jak już wspominałam była wypchana po brzegi. Jednak moim oczom ukazał się jogurt truskawkowy. Intuicja wręcz nakazała mi po niego sięgnąć. Zatrzymałam kubeczek w lodówce wzrokiem i odwróciłam się po łyżeczkę. Chwyciłam metalowe urządzenie i z powrotem do lodówki. Nagle mnie scięło z nóg.
-GDZIE JEST MÓJ JOGURT?!- wrzasnęłam na cały dom, odpowiedział mi czyjś chichot. Ktoś mi zajebał mój jogurt! Wręcz pobiegłam cała głodna i w nerwach (Megan głodna- Megan zła) do jadalni. Tam co zobaczyłam? Nialla, który w najlepsze już kończył jeść moje śniadanko. Rzuciłam mu miażdżące spojrzenie. Zawsze na wszystkich to działało, znam osoby, które na mój wzrok aż piszczały. Tak, chodzi o Holly. Na niego nie działało. Może nie mogłam się skupić i wykonać spojrzenia jak należy? Zrobił minę typu 'Fuck yeach, jeden zero dla mnie, dziwko'. No może bez tego na końcu, chociaż kto go tam wie.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-To mój dom, moja lodówka i niestety...mój ulubiony i jedyny jogurt w tym domu.- odparł z miną pełną tryumfu.
-Pożałujesz tego.- warknęłam, obmyślając już tortury i zemsty, jakie mogę wykorzystać na blondynie. Po jego twarzy trudno było ocenić czy się boi, czy śmieje. Wiadomo, że mnie jeszcze dobrze nie zna.
-Zobaczymy.- mruknął podając mi pusty kubeczek, zapewne z myślą abym go wyniosła. Tego już było za wiele. W myślach już go uderzyłam w twarz, w realu stałam odrętwiała. Jak ktoś może być aż tak chamski?! Odwróciłam się na pięcie i pomaszerowałam na górę, do swojego pokoju.
-No co za chuj, no.- warknęłam, kiedy zaburczało mi potężnie w brzuchu. Moim oczom ukazała się paczka chipsów Walkers, które dostałam od Josha kilka dni temu. Nie tknięta. Szybko ją opróżniłam.
-Jaka ja głodna jesteeeem!- krzyknęłam do ściany. Nie mam pojęcia czego się spodziewałam, że ona da mi śniadanie?
Zeszłam na dół, tam siedział Niall i Harry. Nagle nie wytrzymałam i wypaliłam:
-Niall mi zeżarł mój truskawkowy jogurt!
Blondyn przewrócił oczami, jednak nie zwracałam na niego uwagi.
-Przecież ty nienawidzisz truskawkowych.- stwierdził Harry bardzo zdziwiony.
-Zrobiłeś to specjalnie!- ryknęłam głośno i rzuciłam się w stronę blondyna, który już leżał skulony ze śmiechu. Harry w ostatnim czasie wstał i mnie przytrzymał. Jak babcie kocham w odpowiednim momencie, bo blondynek by połowę twarzy miał siną.
-Specjalnie się zmusiłeś go zjeść, aby młodej zrobić na złość?!- zaśmiał się Harry wybuchając śmiechem.
-Był ohydny!!!- wrzasnął Niall i ryknął jeszcze głośniejszym rechotem. Zrobiłam minę 'og god, why' i zaczęłam się śmiać razem z nimi. Aż do łez.
-Jesteście... niemożliwi.- wysapałam między salwami śmiechu.
-Możecie się przestać śmiać?!- zawołał Louis z drugie końca pokoju, widać było że nie ma zamiaru się śmiać. Coś się stało...
-El jest w szpitalu.- wyszeptał. Wszyscy skamienieliśmy, wiadomo nie znam jej, ale jego mina nie głosiła nic w stylu 'wszystko będzie dobrze'.
Subskrybuj:
Posty (Atom)